poniedziałek, 25 czerwca 2012

Piękny rozdział

Dzisiaj po raz ostatni na antenie Studenckiego Radia ŻAK Politechniki Łódzkiej zostało wyemitowane nagranie "Audycji naukowej". Jutro pożegnalne wydanie "Łódzkim szlakiem", a w ciągu najbliższego tygodnia kilka godzin realizacji. Potem zamknięcie kilku innych spraw i tyle.

Kończę swoją przygodę ze Studenckim Radiem ŻAK Politechniki Łódzkiej. Czas spróbować czegoś innego.

Oczywiście nie była to łatwa decyzja i jest mi przykro, że sobie idę, ale: "mówi się trudno".

Najbardziej żal realizacji programów, "Audycji naukowej" (kiedyś zostanie wznowiona jako niezależny internetowy podcast) i planowanego do rozkręcenia w wakacje "ZwieŻaka" (udało się nagrać kilka odcinków - dwa zmieściły się w Naukowej).

Kilka lat działalności w Żaku obfitowało w różne fragmenty: zabawne i poważne, kulturalne i niekulturalne, sympatyczne i odpychające, itp. Współpracowałam z różnymi ludźmi - z częścią z nich świetnie się dogadywałam.

Sporo Żakowi zawdzięczam, ale i to radio niemało wzięło ode mnie. Jesteśmy kwita.

Ogromne podziękowania należą się tym, którzy poświęcili swój czas, energię, a często nawet i emocje, by nauczyć mnie podstaw radiowego rzemiosła. Nie mniejsze ukłony kieruję w stronę odchodzącego ze stanowiska prorektora PŁ ds. studenckich - to on pokazał mi, że profesor też człowiek.

Dziękuję wszystkim gościom i niezawodnym współpracownikom, z którymi miałam możliwość spotykać się w Żaku od 2006 roku. Jako prowadząca, bądź współprowadząca: nie tylko przy okazji Naukowej, ale i "Napoleonki", "Audycji z okazji 65-lecia PŁ", "Astro-kącika", "Łódzkim szlakiem", "ZwieŻaka", kilku "Radiogrzałek", kilkudziesięciu "Poranków" i kilkuset serwisów informacyjnych. W roli realizatora od jakiegoś czasu występowałam coraz rzadziej, ale właśnie ta działka pracy radiowej była moją ulubioną (pozdrowienia dla ekip: "Piosenki do wynajęcia", "Patchworku tematycznego", "Pięćdziesiątki z Żakiem", "Kontry", "Autobany", "Niezapominajki", "Programu dla słyszących", wielu serwisów i "Poranków", kilku "Radiogrzałek", kilkunastu próbnych nagrań różnych audycji, kilkudziesięciu jednorazowych realizacji i pewnie czegoś jeszcze, ale w tej chwili nie jestem w stanie tego wymienić). Nie zapominam też o tych, bez których nie byłoby ani instytucji, ani dźwięku, ani istnienia Żaka w sieci: pokoleniach politechnicznych radiowców, władzach PŁ, kolejnych składach kolegium redakcyjnego, "ludziach tła", konserwatorach sprzętu, administratorach. Największym sukcesem w tym ostatnim przypadku jest to, że chociaż były to trudne związki, wytrzymaliśmy ze sobą.

Bardzo dziękuję osobom, które dawały wsparcie: bez zaplecza front by sobie nie poradził.

czwartek, 14 czerwca 2012

Podróżnik

Samorot
Co wpisać w pole "zainteresowania" w curriculum vitae? Znajomi i Internet doradzają, by było to coś bardziej ekscytującego niż "historia XX wieku". Kilka lat temu umieściłam tam "podróże". Założenie było bowiem takie, iż zacznę podróżować. (Mapnik miał służyć sprawozdaniom z wypraw.) Okazało się jednak, że podróżnik ze mnie taki, jak ze Zdrapka cichy kot i wystarczy mi kilka stałych tras pomiędzy miejscami stacjonowania przyjaznych ludzi.


Ciopąg
Próbowałam obliczyć ile Zdrapek "zrobił" kilometrów. "Zrobił" brzmi w tym kontekście bardzo zabawnie, ponieważ ziajdający kot nie ma tych kilometrów w łapkach, tylko na liczniku. Stan na dziś: 3 tysiące kilometrów. Całkiem niezły przebieg, jak na domowego kota. Chociaż... To kotus empekus, więc pewnie ma plus dziesięć do przemieszczania się. Spróbował wykorzystać bonus odbywając lot z drugiego piętra na trawnik. Punkty co prawda nie liczą się, gdy jest się lotnikiem bez skrzydeł i bez spadochronu, ale przygoda ta zapewne niczego go nie nauczyła, bo nawet się nie poobijał. Trzeba więc było zareagować szybko i teraz oprócz bycia kotem elektronicznym (jak wstrzykiwano mu pod skórę chip, myślałam o Mulderze i Scully...) i kotem eleganckim (obróżka), Zdrapek jest też kotem światowym. W nagrodę za bycie zawołanym podróżnikiem dostał paszport!