niedziela, 11 listopada 2012

Na wesoło

Narodowe Święto Niepodległości.

Jak dobrze, że dzień był słoneczny. Inaczej mogło być smutno.

Obrzucanie się błotem przez polityków, wyszukiwanie spisków i zamachów, dzielenie obywateli na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków, małość, miałkość, decyzyjna stagnacja. A poza limuzynami i gabinetami kryzys, brak perspektyw, nierozwiązane na poziomie centralnym i lokalnym sprawy ważne w codziennym życiu zwykłych ludzi.

Złośliwie możnaby napisać, że nie potrafimy się cieszyć. Głosować też nie potrafimy, demokracji dopiero się uczymy, jesteśmy bierni, pełni kompleksów, niewyrobieni kulturowo, oddajemy Polskę i polskość skrajnej prawicy... Jak my sobie w ogóle radzimy?

Cud!

Ileż to jednak można być smutnym, złym, zgryźliwym, sarkastycznym i ironicznym.

Może być całkiem normalnie. Naprawdę. Z problemami, ale rozwiązywanymi. Z powagą, ale przełamywaną humorem. Z przywiązaniem do swojej ojczyzny, ale i otwartością na świat. Nie trzeba daleko szukać przykładów. Na południowy zachód od Polski przycupnęło coś na kształt raju.