Obejrzałam wreszcie "Tonari no Totoro", czyli "Mój sąsiad Totoro" z 1988 roku. Pierwszy wielki sukces Hayao Miyazaki i jego studia. (Postać Totoro na niebieskim tle pozostaje do dziś znakiem Ghibli.)
Chcę być Totoro!
Po chwili zastanowienia dochodzę do wniosku, że właściwie to nim jestem. Co prawda brakuje mi jego postury, umiejętności gry na okarynie, mieszkania w środku drzewa, wielkiego brzucha, gęstego, długiego futra, dwóch mniejszych kopii, kociego autobusu, ogonka (tak, zajeżystego ogonka najbardziej mi brakuje), wibrysów... Poza tymi drobnymi szczegółami wszystko się zgadza: często zamiast mówić mruczę i burczę, jak czegoś pilnie potrzebuję to krzyczę, dużo śpię, lubię się obżerać, przyjaznym mi środowiskiem są bajki.
Ciekawe, czy któraś z koncepcji reinkarnacji bierze pod uwagę postaci ze światów alternatywnych. Mnie by zależało na byciu futrzastym Totoro w następnym życiu. W planie minimum natomiast mogłabym zostać jego sąsiadką. Ach! Pospać sobie na takim Totoro!
Taki Totoro ma udźwig:
Teraz najsłynniejszy kadr z "Mojego przyjaciela Totoro":
Na koniec koci autobus. Proszę zwrócić uwagę na myszy sygnalizacyjne:
Nie to, żebym była jakoś wielce niezadowolona z bycia Kanapką, ale tak sobie myślę, że bycie Totoro to moje przeznaczenie.
Kochana kapitan! Nareszcie kilka słów o Totoro:) Jedna z pierwszych animacji Ghibli jaką widziałam, i jedna z moich ulubionych. Pozdrawim
OdpowiedzUsuń